Nareszcie się doczekałam tak wspaniałej wiadomości! Gdy tylko włączyłam "toudou" i ujrzałam pełne 1,5 godziny koncertu TY byłam w siódmym niebie! Właśnie na TO czekałam całe pół roku! Co mogę powiedzieć? Live był niesamowity! Takahashi nieco wzruszył się pod koniec, ale jak zawsze był pełen energii i dzielił się nią z całym tłumem. Nic nie poradzę na to, że gdy go widzę, jak sobie podryguje, śpiewając, to szału dostaję. Chyba w życiu nie zobaczyłam tak pociesznej postaci.
PEŁNY KONCERT:
______________________________________________
Z innej beczki. Wiem, że ostatnio zaniedbałam bloga. Nie będę się usprawiedliwiać, a jeśli tak to będzie wyglądało, wiedzcie, że nie miałam takich zamiarów. Otóż praca, matura, dom - wszystko się na siebie nałożyło i w sumie jedyne na co mam teraz czas (na co zawsze znajdę czas) to oglądanie dram i szukanie informacji o Takahashi Yu. Tak więc z tym drugim jestem zawsze na bieżąco. I z mocnym opóźnieniem, ale chciałabym podzielić się z Wami dwoma coverami zaśpiewanymi przez TY w japońskim programie "The Covers". Dla porównania wykonania - oryginalny utwór znajdziecie w linku pod filmikiem.
Takahashi zaśpiewał skróconą wersję tego utworu - ominął jedną zwrotkę jeśli się nie mylę - ale moim zdaniem zawładnął sercami słuchaczy. Jeśli uważacie, że wykonanie tej piosenki było idealne to co powiecie na kolejny utwór? Do dziś przesłuchuję go minimum pięć razy dziennie.
Zaczyna się spokojnie i niewinnie. Moja pierwsza myśl brzmiała "no ładnie, ale szału nie ma". Moja druga myśl przy refrenie "WoW!", a przy zakończeniu łzy w oczach i "O Mój Boże!". W zestawieniu z Takahashi Yu oryginał wypada niezwykle blado i bez-uczuciowo, szczególnie jeśli chodzi o studyjną wersję - strasznie oczyszczoną i zbyt idealną, przez co zwyczajnie nudną. Koncertowa wersja tego samego utworu wypada o niebo lepiej, lecz dalej moim faworytem jest TY. Nadal nie wiem czy to z powodu jego mocniejszego głosu czy może ekspresji? Ilości serca ile wkłada w śpiewanie? Nie jestem pewna. Po obejrzeniu live'u The Yellow Monkey biję pokłony w kierunku wokalisty - zawsze jestem pełna szacunku dla tych, którzy lepiej śpiewają na żywo niż w studio, ale moim zdaniem wygrał TY.
A na koniec koncertowa kilka koncertowych wersji "Taiyou no Hana" i reszty najnowszych utworów TY.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz