= INFORMACJA DLA ODWIEDZAJĄCYCH =

Blog powstał 30 sierpnia 2012 roku wraz z pierwszym postem. Znajdziecie tu głównie informacje o japońskim muzyku alternatywnym, Takahashi Yu. Jest to postać żywcem wzięta z ulic tokijskiej shibuyi, znana w Japonii ze swojego oryginalnego głosu i nieskazitelnej dykcji. Jego domeną jest muzyka alternatywna z nieodłącznym brzmieniem gitary akustycznej. Po więcej informacji odsyłam do "MENU" po prawej stronie.

- Sakura Otori -

12 lipca 2013

RECENZJA: "Break my Silence!"


Tak! Po dwóch dniach od premiery nowego albumu TY, dorwałam go w internecie! Jakaż była moja radość, kiedy wróciłam dzisiaj do domu po dwudniowych odwiedzinach u babci. Wchodzę ze zrezygnowaniem, szukam i ... JEST! Dodatkowo kupiłam w końcu słownik japoński, więc tłumaczenia utworów będą już wychodzić na czysto z japońskiego! ;] 


Break my Silence jest trzecim pełnym albumem Takahashi Yu i pierwszym tak dużym. Spośród 15 utworów na płycie, do tej pory znane były jedynie trzy: "[Where's] The Silent Majority", "Onaji Sora no Shita" oraz "Hi wa Mata Noboru". Pozostałe dwanaście słucham po raz pierwszy w życiu. Czerwonym kolorem zaznaczyłam najciekawsze NOWE utwory.

1. Generation Y - szybki początek i ku mojej uciesze powróciła harmonijka! Przyjemna melodia, jeszcze przyjemniejszy swobodny śpiew TY. Ten utwór jako pierwsza piosenka jest dobrym wprowadzeniem do płyty, chociaż jeszcze nie wiadomo czego można się spodziewać. 

2. [Where's] The Silent Majority 
3. Hi wa Mata Noboru

4. Hitomishiri baby - od samego początku podbiło moje serce! Niesamowita melodia! Trochę coś w stylu Elvisa Presleya, trochę The Beatles. TY całkowicie się rozkręcił, aż uśmiech sam nasuwa się na usta. Utwór idealny na rozpoczęcie koncertu i rozruszanie tłumów. Już sobie wyobrażam go szalejącego po scenie i robiącego swoje słynne rozwalające system miny! xD

5. Kouki - jest pięknym wolniejszym utworem. Trochę "darcia japy", wzruszającej melodii (gdzieś tam słychać skrzypce, a skrzypce zawsze podbijają moje serce). Ogólnie ma się wrażenie wysłuchiwania pięknej historii. Angielski tytuł tego utworu brzmi Air/Atmosphere.

6. (MÓJ FAWORYT!) Candy - słuchając tej piosenki ma się wrażenie słuchania starej japońskiej ludowej przypowieści. Nieco strasznej, bardzo tajemniczej. Muzyka jest naprawdę interesująca, choć wcale nie skomplikowana. Takahashi bawi się swoim głosem. Zaczyna delikatnie, prawie szeptem aby potem wyrazić napięcie wyższymi tonami i w niektórych momentach przejść do krzyku. Wspaniała rytmiczność (coś w stylu delikatnie galopujących koni), a w środku genialna solówka gitary akustycznej (?). Samo zakończenie - majstersztyk! Ten utwór ma wielką szansę na mój hit roku! Aż dostaję dreszczy. Wielbię! Czczę! Itd!

7. Spare Key - rozpoczyna się intrygująco jakby TY lekko i w zabawny sposób udawał kobiecy głos, o czym świadczą śmiesznie śpiewane i przeciągane końcowe sylaby. Refren ma w sobie moc do tego stopnia, że czasami nie mam pojęcia co on w ogóle śpiewa, natomiast zwrotki są raczej utrzymane w spokojniejszej tonacji opowiadania. 

8. Cicada 9 - szybkość, szybkość i jeszcze raz szybkość. Jeśli nie mogliście nadążyć za słowami, które śpiewał w "Honto no Kimochi" lub "Fukawari", tutaj o tym zapomnijcie. Takahashi wszystko wyśpiewuje niemal na jednym oddechu, za to rytmicznie. Szybkość momentami jest naprawdę szalona. Z każdym wersem, utwór i wypowiadane słowa zyskują na prędkości. Nawet ja teraz słuchając tej piosenki automatycznie piszę szybciej. Jednak nie martwcie się, refren jest wolniejszy i mniej skomplikowany tekstowo. Chociaż "lalalala" w wykonaniu TY jest naprawdę urocze ;]

9. Nakugu Ko ha Ine ga - piękne rockowe wejście dobrze zapowiada utwór. Coś w stylu "School of Rock" z Jack Black'iem. Nawet w niektórych momentach mają podobne głosy. Zaś muzyka nieco przypomina AC/DC, szczególnie początkowo. Jeśli w "Kouki" było "darcie japy" to tutaj jest to zwiększone. Już wyobrażam sobie to szaleństwo na koncercie. TY w przeciwieństwie do innych japońskich artystów  naprawdę świetnie sprawuje się w takim gatunku. Wulkan energii od początku do końca.

10. Onaji Sora no Shita - tu melodyjnie. Kto miał okazję ten słyszał i sam ocenił. Ja od początku wejścia tego utworu do internetu przesłuchałam go chyba z milion razy, lecz nadal ma swoje miejsce w moich ulubionych. Zwłaszcza z teledyskiem ;]

11. Namida no Ondo - tytuł znaczy dosłownie "ciepłe łzy" i sugeruje, sama nie wiem, coś w stylu "yasashii". Miłą, delikatną balladę. A co dostajemy? Bardzo przyjemną, miłą i delikatną balladę, którą już gdzieś słyszeliśmy. A słyszeliśmy w jednym z moich postów, gdzie udało mi się ją wygrzebać na youtubie. Utwór jest jednym z idealnych na odprężenie po ciężkich dźwiękach wcześniejszych pozycji. Jestem miłośniczką zasypiania przy takich melodiach, jednak nie jestem pewna czy "Namida no Ondo" wygra z moim ukochanym "Nakimushi Sora ni Kawai Koso". Ten utwór wprowadza mnie w sen już od pierwszej minuty. 

12. Bokan Hikan Sha - nieco radiowo-głośnikowy dźwięk. Dużo słów, dużo wyciągania ostatnich głosek. Ale wracając do dźwięku. Bardzo mnie zaskoczył swoją niewyraźnością i brakiem studyjnej czystości, ale jest taki jakby ... prawdziwy. Ma się wrażenie siedzieć w radiu, gdzie obok na żywo śpiewa TY. Wspaniałe uczucie, a co do samej piosenki. Przyjemna. 

13. Ashi Fechi - ma bardzo zabawny angielski odpowiednik swojego tytułu: "Feet Fetish", którego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Ogromnie ciekawi mnie tekst. Tutaj dominuje Takahashi w akompaniamencie mojej ukochanej gitary akustycznej. Melodia nieco niepokojąca. Akustyk od samego początku do samego końca. Kurczę... Naprawdę pięknie to wyszło, a przede wszystkim oryginalnie. 

14. Blank - śpiew w stylu starego dziadka, zrzędliwego na dodatek xD Inna gwara, czy jak to się tam nazywa? Z pewnością nie jest to akcent tokijski. Nie spodziewałam się, że TY umie tak zmieniać swój głos. Znowu dużo słów na minutę. I skrzek starego dziadka xD A potem ... przerwa, kilka ciężkich oddechów i ... i znowu. Hmm... Zabawne wykonanie! xD

15. Television wo Mi Nagara - finałowy utwór rozpoczyna się delikatną wstawką, a potem leci już delikatny śpiew prawie a'capella, bo jedynie z cichym brzdękiem akustyka. Takie wykonania są moim absolutnym hitem! Ma się pozytywne wrażenie, że autor siedzi przed tobą z gitarą i śpiewa na żywo. Nie wiem czy to tylko u mnie, że tak jest nagrane słychać taki strasznie trzeszczący dźwięk, który zagłusza i psuje cały efekt. Niestety to nie jest wina słuchawek. Może coś mi się źle ściągnęło? Albo przy nagrywaniu wleciała mucha i zaczęła bzyczeć jak to mają w zwyczaju te przeklęte owady? Mam nadzieję, że to nie było zamierzone. Poszukam innej wersji. Swoją drogą, utwór jest ciekawą balladą i chyba dopiero tutaj "Nakimushi Sora ni Kawai Koso" ma konkurencję na piosenkę do poduszki.

WNIOSKI:



Album jest nakierowany na ostrzejsze brzmienia, podstawę rock'n'rolla i wspaniałą rytmiczność. Naprawdę, ta płyta pod tym względem jest najlepsza jaką miałam okazję usłyszeć. Jest rockowo i jest akustycznie. Jest poważnie i jest mega zabawnie. Jest podstawa i jest oryginalność. Jest czysto i jest niewyraźnie. Między kolejnymi utworami są skrajne różnice i to wszystko sprawia, że "Break my Silence" jest dla mnie najlepszym albumem TY! Pobił absolutnie wszystko! A to dlaczego? Poetycko bym powiedziała, że w tej płycie czuć duszę. Czuć charakter wykonawcy. I oh my God jaką on ma cudowną dykcję!! Trzeci pełny album Takahashi Yu ogłaszam dotychczasowo najlepszym!

OCENA ALBUMU:
10/10 

3 komentarze:

  1. Album przesłuchałam już dwa dni temu i jedno jest pewne: muszę zacząć oszczędzać i mieć płytę w swoich rękach, bo z dotychczas wydanych jest najlepszy <3 Mamy tu istną mieszankę, która idealnie trafia w moje gusta.
    Oczywiście moim faworytem bezapelacyjnie jest "Candy", które podbiło moje serce i teraz cały czas leci w moim odtwarzaczu, przez co nawet wzięłam się za jej tłumaczenie, ale coś utknęłam. I od razu życzę powodzenia w tłumaczeniu i żebyś miała do tego więcej zapału niż ja ;D
    Mam jeszcze tylko nadzieję, że TY wyda kiedyś coś podobnego do "Shounen de are" i znów będę mogła go usłyszeć przy akompaniamencie fortepianu i wiolonczeli.~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, że jeszcze nie raz nas zaskoczy! Candy jest cudowne, ale reszta również trafia w mój humor co do dnia. Też się zastanawiam nad kupnem płyty, taaaaki rarytas. Jeśli będziesz miała okazję skądś kupić, to proszę, daj mi znać ;]

      Usuń
    2. Nom, Candy ma świetny klimat i do tego głos TY to istny miód dla moich uszu, a jak się uporam z tekstem piosenki, to się podzielę ;P
      Co do płyty, to poprzedni album kupiłam na yesasia, więc zapewne i stamtąd będę brała ten, więc jak coś to dam znać ;D

      Usuń