Wstałam dziś z myślą, że na dobry początek dnia i to w taką brzydką pogodę jak dzisiaj przydałoby się coś co podniosłoby mnie na duchu i jednocześnie zrelaksowało. Wybór był śmiesznie prosty. Takahashi Yu akustycznie.
Na początek niezwykle uspokajająca "Dare mo Inai Daidokoro" z dziesiątej pozycji w najnowszym albumie Kono Koe. Wyżej akurat nagranie z miesięcznego STREAMu z 26 października zeszłego roku.
Teraz jak już muzyka pozwoliła mi się rozmarzyć i pogodzić z kiepską pogodą warto by było usłyszeć tę określoną MOC, która obudziłaby mnie z letargu. Wybór oczywisty padł na miejsce jedenaste z wyżej wymienionej płyty, utwór "Futa".
No i oczywiście na koniec wspaniała koncertówka. Najpiękniejszy utwór około 3.30 minuty. Strasznie dużo mówi na swoich koncertach i to nawet wyłowiłam jakieś filozoficzne myśli. W sumie dobrze, że utrzymuje stały kontakt z widownią. Widać, że uważnie wsłuchują się w jego słowa. Nie mniej jednak uwielbiam tą jego ekspresję kiedy śpiewa i to, jak ta muzyka go ponosi ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz